Balsamy brązujące są stałą pozycją w mojej kosmetyczce.
Nie lubię nie opalać, ( choć tego lata i tak kilka razy to robiłam,) a że podoba mi się skóra lekko muśnięta słońcem, korzystam w tego typu produktów. Mimo iż swojego ulubieńca już znalazłam ( Lirene do ciemnej karnacji) , próbuje też produkty polecane na blogach.
Nie lubię nie opalać, ( choć tego lata i tak kilka razy to robiłam,) a że podoba mi się skóra lekko muśnięta słońcem, korzystam w tego typu produktów. Mimo iż swojego ulubieńca już znalazłam ( Lirene do ciemnej karnacji) , próbuje też produkty polecane na blogach.
Moja opinia :
+ dość ładnie pachnie , a smrodek samoopalacza nie jest tak intensywny jak w innych balsamach
+ daje ładną, naturalną opaleniznę, bez efektu marchewki
+ szybko się wchłania, dzięki czemu nie trzeba długo czekać by się ubrać
+ dość gęsta konsystencja, co zwiększa jego wydajność
+ nawilża skórę
- przy nieuważnym stosowaniu łatwo można dorobić się smug ( co w przypadku Lirene nigdy mi się nie zdarzyło)
Dobry, ale mojego ulubieńca nie pobił :)
tego Lirene muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńA ja wolę mojego st.moriza :P 1 aplikacja i jestem jak murzyn :D a jestem mega blada naturalnie, wszystkie podkłady są za ciemnie :P
OdpowiedzUsuńnie sprawdził się u mnie :<
OdpowiedzUsuńMam kokosowy-dziś go pierwszy raz użyłam ;D nie postrzegam go jako okropny ;D szampon jak szampon ;D
OdpowiedzUsuńMam go jeszcze w starym opakowani i jeśli kupuję balsam brązujący to w sumie zawsze ten :)
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie wolę Lirene ;)
OdpowiedzUsuńLirene niestety na mnie zupełnie nie działał :/ Za to Sopot bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńBalsamów brązujących zawsze się boję używać, zazwyczaj kończę jak łaciata krowa :D
OdpowiedzUsuńAnomalia
boję się używać balsamów brązujących ze względu na możliwe zacieki czego nie lubię
OdpowiedzUsuńJa już od kilku lat jestem wierna balsamowi brązującemu z garniera :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten balsam i rzeczywiście fajny efekt dawał, ale żeby go równomiernie nałożyć trzeba trochę wprawy ;)
OdpowiedzUsuńMam wiele kosmetyków z Ziai ale tego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWolę słońce ale to może być dobra alternatywa na zimę. Choć z samoopalaczami nie mam miłych wspomnień. Często wychodzą mi smugi. Ale może się skuszę na ten :)
Zapraszam do mnie i obserwacji. Będzie mi miło http://czarnamyszka1994.blogspot.com/
Ja juz obserwuję :)
miałam i lubiłam ;) teraz Dove u mnie króluje ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam balsamy brązujące, jednak tego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno planowałam go kupić i pewnie po wakacjach to nastąpi do podtrzymania opalenizny :)
OdpowiedzUsuńJa żadnego balsamu brązującego nie używam
OdpowiedzUsuńszkoda, że robi smugi ;/
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham mi żadnych smug nie robił ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam:http://super-kosmetyki.blogspot.com/
jeżeli chodzi o tego typu kosmetyki to polecam floslek ;) jak dla mnie rewelacja ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem zwolenniczką tego typu kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś balsam brązujący Cztery Pory Roku i nie widziałam po nim żadnych efektów. Teraz używam Masła Kakaowego z Ziaji, które ładnie poprawia koloryt skóry.:)
OdpowiedzUsuń