środa, 26 czerwca 2013

Bringhraj- kolejny olejowy ulubieniec



Kolejna notka z serii włosowej ( czyli mojej ulubionej) .
Dziś recenzja mojego ulubionego na tą chwilę oleju. Bringraj zdobyłam dzięki wymiance na Wizażu, a tak to dostępny jest w wielu sklepach internetowych. Cena to około 30 zł.

Skład :

Cocos Nicifera (Coconut oil), Eclipta Alba (Maka), Emblic Myrobalan (Amla), Herpestis Monniera (Brahmi), Lawsonia Alba (Mehendi), Menthe Piperta (Pudina Phool), Psoralea Corylifolia (Bawchi), Santalum Album (Chandan), Bailospermum Montanum (Dantimool), Callicarpa Macrophyllavah (Ghwala), Vytex Nirgundi Trifolia (Ghodawaj), Nordostachys Jatamasi (Jatamasi), Tandrobium Macraei (Jivanti Patra), Hedychium Spicatum (Kapoorkachli), Cinnanmomum Camphora (Kapoor), Trigonella Foenumgraecum (Methi), Rosa Alba (Rose), Evolyulus Echinoids (Shankhawali), A--DROPgan Muricatus (Wala).
Moja opinia :

Zacznę od konsystencji- olejek jest na kokosie, czyli trzeba sobie go podgrzać aby nabrał konsystencji płynnej.
Kolor po podgrzaniu ma ciemno zielony, nie jest ciężki i gęsty, tylko fajnie się go aplikuje na włosy. Zapach ma typowy dla indyjskich kosmetyków, jednak dużo przyjemniejszy niż Sesy czy Amli. Jest również bardzo wydajny, używam i używam a buteleczka nadal pełna. I teraz najważniejsze - czyli działanie. Olejek genialnie działa na skórę głowy- jest ukojona, nawilżona, nic nie swędzi, nie powoduje łupieżu. Przy regularnym stosowaniu widzę coraz więcej bejbików, włosy są świetnie nawilżone, gładkie, ślicznie błyszczą i są takie mięciutkie . Kolejnym ogromnym plusem dla mnie jest większa objętość włosów - bardzo fajnie je odbija u nasady, a żaden inny olej do tej pory tego u mnie nie robił. Zauważyłam także że po Bringhraju mam dłużej świeże włosy, nie muszę ich myć codziennie, bo na drugi dzień nadal mają ładną objętość i nie są przetłuszczone. Co tu dużo mówić- bardzo go lubię.

I tutaj dodam że nadal nie wiem jaką mam porowatość włosów, bo z jednej strony po czystym kokosie trzymanym więcej niż 2 godziny się puszą ( czyli wskazywałoby to wysoką ), a z drugiej strony olejki na bazie kokosa z innymi dodatkami sprawdzają się u mnie świetnie. Czysty olejek Macadamia nie sprawdził się u mnie, włosy były bez życia i takie jakieś suche. Olejek z Love Me Green na bazie sezamowego po pierwszym użyciu zapowiada się świetnie, włosy cudownie błyszczały, i były takie śliskie i mięciutkie. Dziwne mam te włosy, mimo tego i tak je lubię , i dalej walczę żeby wrócić całkowicie do naturalnego koloru. Prawie połowa drogi za mną ( co zobaczycie na zdjęciu) :)


Tak wyglądają moje włosy po roku włosomaniactwa, ostatnio farbowane w listopadzie 2011r.

wtorek, 25 czerwca 2013

Receptury Babuszki Agafii- Tonik przeciwko wypadaniu włosów

Jeszcze jakiś czas temu nie znosiłam wszelakich wcierek do włosów.
Zmieniło się to dopiero, gdy po Joannie Rzepie zauważyłam u siebie mnóstwo baby hair.
Niestety wcierka jest na alkoholu, i gdy raz się zapędziłam i stosowałam ją codziennie strasznie przesuszyła mi skórę głowy. Podczas składnia zamówienia na Triny.pl wrzuciłam do koszyka Tonik Babuszki Agafii.

Tonik ma świetny skład :


Aqua with infusions of extracts: Carum Carvi, Quercus Robur Cortex, Persicaria Hydropiper, Acorus Calamus, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Benzyl Alcohol




I daje bardzo fajne efekty przy regularnym stosowaniu :) Dzięki lekkiej formie absolutnie nie przetłuszcza włosów, stosowałam różnie , raz przed myciem raz po myciu . Na duży minus zasługuje opakowanie, jednak ja przelałam do opakowania z dziubkiem po Rzepie. Bardzo podoba mi się zapach, taki lekko męski, ziołowy, ale delikatny. Po skończeniu buteleczki mogę powiedzieć , że tonik rzeczywiście działa. Ograniczył znacznie wypadanie włosów, a jeszcze do niedawna traciłam ich sporo. Nowych baby hair nie zauważyłam, ale za to przyspieszył tempo wzrostu tych obecnych :)
A jeśli chodzi o wydajność, to buteleczka wystarczyła mi na miesiąc codziennego wcierania. A przy tak niskiej cenie i działaniu, nic tylko robić zapasy :)

Dostępność jedynie w sklepach internetowych, bądź w sklepach zielarskich posiadających rosyjskie kosmetyki. A cena to około 11 zł.

Słonecznego dnia :*

czwartek, 20 czerwca 2013

Technic - High Lights ( płynny rozświetlacz )





 Witam Was chłodno ( bo na ten upał ochłoda bardzo jest potrzebna ) :)

Dziś powiem kilka słów o rozświetlaczu Technic, który jest podróbką słynnego roświetlacza Benefitu High Beam. Kupiłam go dość dawno, za niską cenę 10 zł. Oryginału Benefitu nie posiadam ( w sumie to chyba nie zapłaciłabym za niego tyle ), także porównania nie będzie.

Opis producenta :

Płynny rozświetlacz do twarzy, ust i policzków w kolorze bardzo jasnego, perłowego różu. Zaopatrzony w pędzelek, bardzo dobrze się rozprowadza i jest niesamowicie wydajny. Nie posiada brokatowych drobinek.
Można go stosować na kilka sposobów:
- zmieszać z kremem lub podkładem,
- zaaplikować na krem lub podkład akcentując jedynie poszczególne partie twarzy.


Moja opinia :

Produkt łudząco przypomina buteleczkę z lakierem do paznokci. Ma dobrze przycięty pędzelek, nie za gruby, dlatego można wyjąć odpowiednią ilość produktu. Rozświetlacz dzięki swej konsystencji jest strasznie wydajny - wystarczą dwie maleńkie kropeczki aby rozświetlić kości policzkowe. Ładnie się rozprowadza, nie zostawia tzw. placków. Efekt bardzo przypadł mi do gustu- dobrze rozsmarowany daje nam piękną subtelną taflę, bez drobinek. Jest również bardzo trwały, u mnie śmiało trzyma się cały dzień.

Polecam :) Za cenę 10 zł mamy bardzo fajny produkt, dzięki któremu nie mam ochoty na testowanie 10 razy droższego Benefitu.

                                                                    Efekt na twarzy :




środa, 19 czerwca 2013

JM Spa& Wellness- recenzja majowej paczki


Hej :)

Dziś przygotowałam dla Was recenzję produktów które otrzymałam do testów od firmy JM Spa& Wellness. Paczkę otrzymałam w zeszłym tygodniu, jednak kremy są mi dobrze znane , bo używałam ich wcześniej, dlatego recenzję zamieszczam tak szybko.



Krem do stóp  odświeżająco- ochronny GP
Zacznę może od zapachu tego kremu, bo jest dość specyficzny jak dla mnie- kojarzy mi się z kościołem i kadzidłami, z lekką nutą leśnych drzew. Zgodnie z obietnicami producenta , krem rzeczywiście radzi sobie z odświeżeniem stóp, otulając je delikatną powłoką ( zapewne dzięki parafinie w składzie). Na zdecydowany minus zasługuje kwestia nawilżania, niestety przy regularnym stosowaniu wysusza mi skórę, i pięty są coraz bardziej suche.

Krem do rąk GP z aloesem

Kolejny delikwent który średnio radzi sobie z moimi dłońmi. Ten ma zdecydowanie delikatniejszy i przyjemniejszy zapach, konsystencję średnio gęstą. Szybko się wchłania, i na szczęście nie zostawia tłustej warstwy. Niestety jeśli chodzi o nawilżenie, jest tylko chwilowe. Czuć że dłonie są nasmarowane, jednak bardzo słabo. Dlatego przekłada się to na wydajność produktu, która jest niska, ze względu na konieczność częstego smarowania .

Pumeks

Ten z kolei spisuje się bardzo dobrze. Zgodnie z przeznaczeniem doskonale dba o stopy, ładnie je ścierając . Nie zauważyłam żeby szybko się "zużywał" jak niektóre pumeksy.

Wszystkie kosmetyki można zakupić na stronie : http://pl-uroda.pl/pl/.

Słonecznego dnia :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Biały Jeleń- Żel pod prysznic


Hej :)

Dziś króciutka recenzja żelu pod prysznic  z rokitnikiem i dziewanną który otrzymałam do przetestowania od firmy http://www.pollena.com.pl/.

Opis producenta :

Hipoalergiczny żel pod prysznic Biały Jeleń z ekstraktem z dziewanny i rokitnika delikatnie oczyszcza nie podrażniając skóry.

Substancje pielęgnujące:
• wyciąg z rokitnika - odnawiający i regenerujący naskórek
• wyciąg z dziewanny - wygładzający i odżywiający skórę
• substancje zmiękczające i natłuszczające skórę pochodzące z oleju kokosowego.

Moja opinia :
Ciężko mi opisywać żele pod prysznic, bo za dużo napisać się na ich temat nie da .
Żel z rokitnikiem i dziewanną dość delikatnie pachnie, lekko świeżo i neutralnie. Ładnie się pieni, i dzięki temu że jest gęsty, jest także wydajny. Nie wysusza skóra, nie podrażnia . Na plus zasługuje także niska cena tego produktu. Podsumowując : żel wywiązuje się ze swojego przeznaczenia- myje i nie podrażnia skóry.

piątek, 14 czerwca 2013

Nowości

Hej :)

Dziś post z nowościami z tego tygodnia.

Przesyłka od JM SPa & Wellness, którą jestem rozczarowana. Nie wiem po co robili ankietę, kto chce wypróbować olejek arganowy, skoro go nie wysłali ( dodam że byłam pierwszą która się zgłosiła jako chętna), kolejnym minusem jest to że paczka MAJOWA doszła wczoraj, czyli 13 czerwca. A w paczce dwa kremy Green Pharmacy , pumeks i długopis.






środa, 12 czerwca 2013

Sylveco - lekki krem nagietkowy


Hej :)

Dziś słów kilka o moim kremowym ideale .
Gdy na blogach zapanował szał na wszystkie wersje lekkich kremów, też zapragnęłam mieć swój :)Tak więc mam, namiętnie testuje i już kocham z wzajemnością .

Opis producenta:


Hypoalergiczny lekki krem nagietkowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry podrażnionej. Zawiera ekstrakty z kory brzozy i nagietka lekarskiego o działaniu regenerującym, oczyszczającym i przyspieszającym odnowę naskórka. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.

Moja opinia:

Kremik jak każdy widzi, ma doskonałe opakowanie typu airless. Dzięki pompce nie musimy grzebać w słoiczkach i napychać tam różnych bakterii. Ma puszystą lekką konsystencje, o bardzo delikatnym neutralnym dla mnie zapachu ziół. Wchłania się błyskawicznie, dzięki czemu doskonale nadaje się pod makijaż. Nie zostawia tłustej warstwy, nie powoduje błyszczenia cery. Bardzo ładnie nawilża, przy tym nie zapychając mojej cery , która ma takie predyspozycje. Wykazuje też działanie łagodzące podrażnienia, i uspokaja zmęczoną szarą cerę. Po miesiącu stosowania mogę śmiało powiedzieć, że moja cera jest gładsza i promienna . Po skończeniu nagietkowego, skuszę się zapewne na brzozową wersję, jednak nagietkowy kremik na tą chwilę jest moim ulubionym.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

BingoSpa- Energizujące algi pod prysznic

Hej :)

Dziś przygotowałam dla Was krótką recenzję kolejnego produktu który otrzymałam w ramach testów od BingoSpa

Opis producenta :

Delikatnie kremowe algi BingoSpa pod prysznic w formule żelu, z odświeżającą zieloną herbatą. Algi dostarczają skórze mnóstwa odżywczych substancji i minerałów: witaminy grupy B, witamina C chroniąca przed wolnymi rodnikami, aminokwasy zapewniające skórze właściwe nawilżenie i wiele innych, z których Twoja skóra będzie zadowolona. Kremowa piana BingoSpa zostawi na Twojej skórze uczucie świeżości i rześkości, a Ty będziesz się cieszyć dobrym samopoczuciem do następnej kąpieli.

Moja opinia :
Wybrałam je spośród innych produktów, ze względu na dodatek zielonej herbaty którą kocham we wszystkich wersjach. Niestety się bardzo rozczarowałam, bo wcale jej tu nie czuć. Zapach ma dość dziwny, kojarzy mi sie z jakimś syropem z dzieciństwa, ale na szczęście nie utrzymuje sie na skórze. Żel jest bardzo, gęsty, dobrze się pieni, nie wysusza skóry. Żadnych dodatkowych efektów nie zauważyłam. Zel jak żel- spełnia swoje podstawowe funkcje .




Żel można zakupić na stronie producenta : http://www.bingosklep.com/energizujace-algi-prysznic-zielona-herbata-bingospa-p-99.html.


środa, 5 czerwca 2013

BingoSpa- Maska do twarzy błotna & Maska z kompleksem algowym

Hej :)

Ostatnio rzadko bywam ale to ze względu na sesję , i będzie tak niestety do końca czerwca.
Dziś recenzja dwóch masek które otrzymałam do testów, w ramach kolejnego kwartału współpracy z firmą BingoSpa.

                                                    Maska z kompleksem algowym




Opis producenta:

Nawilżanie jest jednym z podstawowych etapów każdej odmładzającej kuracji kosmetycznej. Woda jest najważniejszym składnikiem tkanek i jest szczególnie istotna dla zachowania dobrej kondycji skóry. Zdrowa skóra zawiera ok. 70% wody w najgłębszych warstwach skóry właściwej i 13% w powłoce zewnętrznej warstwy rogowej. Maseczka algowa do twarzy BingoSpa zawiera kompleks algowy z pięciu najefektywniejszych alg i kolagen. Maseczka BingoSpa stworzona została z ekstraktu alg  Ascophyllum, Spirulina, Nori, Laminaria i Morszczyn.Dzięki bogactwu odżywczych i kondycjonujących składników zawartych w algach morskich skóra jest zregenerowana, dotleniona i nawilżona, równomiernie zostają wygładzone zmarszczki. Cera nabiera promiennego wyglądu.

Moja opinia :

Tą maseczką jestem bardzo zadowolona. Ma bardzo ładny zapach, choć trochę za mocny, a spodziewałam się standardowego smrodku ryb. Dzięki żelowej konsystencji jest bardzo wydajna, ale także nie spływa z twarzy. Po zmyciu maseczki możemy się cieszyć gładziutką, nawilżoną i promienną cerą. Nie zaobserwowałam ściągania, wysuszenia ani podrażnienia cery. Bardzo  przypadła mi do gustu.



Maska błotna z kolagenem




Opis producenta :

Błotna maska do twarzy BingoSpa z kolagenem to preparat na bazie Czarnego Błota z Morza Martwego charakteryzującego się silnym działaniem odżywczym na skórę. Jest nadzwyczaj skuteczne w walce z problemem przetłuszczającej się skóry, niezastąpione w pielęgnacji cery tłustej i mieszanej oraz nieocenione w zwalczaniu trądziku i wykwitów skórnych wywołanych łojem zatykającym pory skóry. Maska błotna BingoSpa ma dobroczynny wpływ na pory skóry – odtyka je, ściąga, dezynfekuje, pielęgnuje, oczyszcza, co może owocować zmniejszeniem wydzielania się łoju i zmniejszeniem ryzyka pojawienia się zmian trądzikowych.

Moja opinia:
A ta maska średnio mi przypadła do gustu. Do zapachu nie będę się przyczepiać, bo wiadomo że błoto pięknie pachnieć nie będzie. Konsystencja dziwna, trzeba wklepywać delikatnie maskę żeby nie spłynęła. I tu niestety jest kolejny minus- często piecze mnie twarz po jej użyciu, nie zauważyłam jednak jakiegoś zaczerwienienia czy alergii , także może ona tak powinna działać. Po zmyciu możemy zaobserwować gładką , i promienną cerę - u mnie niestety przesuszoną, muszę nałożyć dużą porcję kremu . Maska również delikatnie napina cerę . Dla mnie bez szału - nie zaobserwowałam znikania zaskórników czy innych niespodzianek, ani oczyszczenia porów.


niedziela, 2 czerwca 2013

Dentofresh- płyn do płukania ust o smaku gumy balonowej





Witajcie :)

Dziś podzielę się z Wami opinią na temat płukanki Dentofresh którą otrzymałam do przetestowania. Dzieckiem nie jestem, dzieci też nie posiadam ale z chęcią testowałam ten płyn, bo nadal szukam ideału który nie posiada alkoholu, a dobrze wywiązuje się ze swojego działania. Dodam że mam bardzo wrażliwe dziąsła, z których inne alkoholowe płukanki robiły masakrę.

Opis producenta:

Płukanka do ust DentoFresh Junior jest dedykowana dzieciom od 6. roku życia.
Zawiera naturalne olejki eteryczne:

* miętowy,

* tymiankowy,

* eukaliptusowy

* szałwiowy

i ich składniki:

* eukaliptol,

* tymol,

* mentol.

Olejki eteryczne niszczą bakterie odpowiedzialne za zapalenie dziąseł i przywracają prawidłową florę bakteryjną jamy ustnej.
Eukaliptol, tymol oraz fluorek sodu zatrzymują odkładanie się płytki nazębnej.

Fluorek sodu i ksylitol chronią zęby przed próchnicą. Fluorek sodu tworzy powlekającą warstwę na powierzchniach zębów, ograniczając działanie kwasów. Ksylitol zwiększa przepływ śliny w jamie ustnej, dzięki czemu lepiej oczyszcza i chroni zęby.

Nasze płukanki do ust nie zawierają alkoholu. Jest to bardzo korzystne, ponieważ alkohol może zbyt wysuszać błonę śluzową jamy ustnej lub powodować jej podrażnienia. Jest to dodatkowa korzyść z punktu widzenia produktu dla dzieci. Na rynku polskim jest znikoma ilość preparatów przeznaczonych dla dzieci oraz preparatów bez alkoholu.

Moja opinia :

Płukanka wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Ma słodkawy smak gumy balonowej, z wyraźnymi świeżymi nutami mięty i innych olejków. Nie piecze w ustach, nie szczypie i nie podrażnia dziąseł. Długo po płukaniu ust czuć odświeżenie i jej miętowe nuty. Dobrze wywiązuje sie ze swojego zadania, wypłukuje co powinna wypłukać, nie podrażniając przy tym moich dziąseł, i zapewniając świeżość. Buteleczka pod folią posiada również kieliszek-miarkę, dzięki czemu wiemy ile jednorazowo jej użyć. Myślę że dzieci będą z chęcią po nią sięgać, ze względu na ciekawy i rzadko spotykany smak.



Jakie płyny bezalkoholowe polecacie ?

sobota, 1 czerwca 2013

Kolor niebieski a brązowe oczy :)

Hej .
Na dziś mam dla Was taki post o "niczym" :P
Do tej pory nie znosiłam siebie w odcieniach niebieskiego.
Wczoraj jednak stwierdziłam że chyba jednak pasują do moich brązowych oczu .
Oczywiście w umiarze :)

Na oczach mieszanka turkusowego cienia z paletki Sleek Orginal i cień z paletki Technic ( tej w fioletach), oraz delikatna kreska z jasnego cytrynowego cienie również z paletki Sleeka , usta to słynny Eliksir Wibo w kolorze 06.

Jak myślicie ? :)