wtorek, 30 września 2014

Make Me Bio - Almond Scrub ( Delikatny peeling do twarzy)

Ostatnio coraz częściej sięgam po produkty naturalne. Zauważyłam, że regularnie stosowane potrafią zdziałać cuda. Do twarzy dobieram produkty uważnie, ponieważ wiem że niektóre składniki mi szkodą ( parafina, masło shea w dużym stężeniu, olej kokosowy itd). Gdy otrzymałam możliwość przetestowania naturalnych produktów MakeMe Bio, bez wachania skusiłam się na dwa : Almond Scrub - czyli naturalny 100% peeling ze słodkich migdałów oraz Orange energy - krem do twarzy na bazie wody z kwiatu pomarańczy.

Dziś zapraszam na recenzję pierwszego z nich - Almond Scrub.



100% naturalny peeling do twarzy ze słodkich migdałów i pestek słonecznika to doskonały produkt do cery suchej i wrażliwej. Ma właściwości ścierające jednocześnie pozostawia cerę miękką i nawilżoną. Co ważne, słodkie migdały mają także właściwości łagodzące podrażnienia i wzmacniające odporność skóry. Białka i kwasy tłuszczowe zawarte w orzechach odżywiają i chronią skórę. Dodatek cynamonu pobudza krążenie krwi a dzięki swoim właściwościom antybakteryjnym jest też doskonałym naturalnym środkiem do walki z trądzikiem.




Moja opinia :

Na samym początku muszę dodać że bardzo podoba mi się szata graficzna i wygląd produktów Make Me Bio. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z produktami naturalnym. Konsytencja peelingu jest dość ciekawa - nie jest on całkowicie sypki, tylko lekko puszysty, tłustawy. Należy dodać do niego odrobinę wody i po tym nałożyć na twarz. Wykonuję masaż twarzy, co niezwykle relaksuje. Jeśli chodzi o działanie to jest bardzo dobre - przyjemnie ściera martwy naskórek, poprawiając jej koloryt i nadając gładkość. Musze jednak dodać , że nie jest on typowym zdzierakiem a raczej delikatnym ( ale działającym !) peelingiem. Zapach produktu przypomina mi cynamon, jednak nie jest on nachalny. Opakowanie wystarczy na około 15 użyć.

Polecam :) To ciekawa odmiana od sklepowych peelingów naładowanych chemią. Możecie go dostać TUTAJ.

niedziela, 28 września 2014

To już 4 lata odkąd schudłam 35 kg :) + aktualizacja foto .

Ale ten czas szybko leci !
Ledwie się obejrzałam, a już minęły 4 lata odkąd całkowicie odmieniło się moje życie. Wiecie, żałuje tylko że tak późno się za to zabrałam :) Ale lepiej późno niż wcale.  O swoim odchudzaniu pisałam TUTAJ, jeśli ktoś jest zainteresowany.


Tak było gdy startowałam :

 

A tak jest teraz :) To moje najświeższe foto .



Co w moim życiu się zmieniło ?


- wygląd , z rozmiaru 48-50, teraz noszę 36-38.
- podejście do ludzi, niestety stałam się bardziej nieufna, bo widzę jak potrafią być fałszywi ( wcześciej słyszałam same przykre słowa na temat mojego wyglądu, a odkąd schudłam te osoby próbują się nawet ze mną zaprzyjaźnić - niestety to smutne, że człowiek postrzegany jest za wygląd, a dopiero później za charakter).
- znacznie wzrosła moja samoocena , a zakupy ubrań które wcześniej były dla mnie horrorem , teraz uwielbiam. Pokochałam szpilki i obcasy , a moja kolekcja liczy ponad 35 par ( i ciągle się powiększa).
- przestałam jeść rzeczy których jeść nie muszę , a były jedynie moim kaprysem ( słodycze, fast foody, napoje gazowane itd ), zwracam sporą uwagę na kaloryczność potraw i staram się nie jeść późno kolacji.
- nawyk picia czerwonej herbaty zostanie już ze mną na stałe , nie wyobrażam sobie dnia bez niej :)
- pokochałam aktywność fizyczną, codziennie staram się jeździć na rowerku, skakać troszkę na skakance czy robić jakieś inne drobne ćwiczenia.
- I oczywiście powodzenie u mężczyzn ! i to prawie o 300% :)
- pewność siebie , teraz wiem czego chcę i wiem że stać mnie na wszystko, choć niektóre rzeczy wymagają wysiłku.
- stałam się bardziej towarzyska, nie jestem już cichutką i nieśmiałą Karolinką.


I długo by tak wymieniać, bo moje życie obróciło się o 180 stopni - na lepsze :)

sobota, 27 września 2014

Dermedic Antipersp R - Dezodorant antyperspiracyjny roll-on

Koniec tego ! Muszę się jakoś zmotywować do pisania, bo tyle ciekawych rzeczy na Was czeka :) Problemy ze studiami ostatnio mi spędzają sen z powiek , dlatego jestem tu tyle co wcale. Ale jest nadzieja że wszystko wróci do normy - na to liczę.

Nie przedłużając zapraszam Was na recenzję deo od Dermedic.




  • Ogranicza wydzielanie potu
  • Ogranicza skutki rozkładu potu
  • Nie pozostawia śladów na ubraniu
  • Działa 48 h
  • O neutralnym zapachu
  • Hypoalergiczny
Opakowanie: Roll on 60 g




Co tu dużo mówić - on działa !! I to bardzo dobrze działa ;)

Nadmienię jednak, że nie jestem osobą z nadmierną potliwością, tylko normalną.

- Kulka dobrze dozuje, nie zacina się i nie wylewa za dużo antyperspirantu.
- Sam produkt ma neutralny, prawie niewyczuwalny zapach , dzięki czemu nie kłóci się z naszymi perfumami.
- Rzeczywiście zapobiega nieprzyjemnemu zapachowi, i chroni przed potem. Czuje się komfortowo cały dzień.
- Nie podrażnia i nie wysusza skóry pod pachami.
- Śladów na ubraniu nie zauważyłam, jednak trzeba chwilkę poczekać aż się wchłonie i wtedy mamy pewność że nic nie pobrudzimy.
- Na plus także wydajność, używam codziennie a końca nie widać :)

sobota, 20 września 2014

Dermedic Hydrain3- Koncentrat balsamu nawadniający skórę

Każda marka ma swoje perełki i buble, Dermedic także :) Dziś dla odmiany o bardzo fajnym produkcie , który używam z wielką chęcią .



Od pewnego czasu użeram się z bardzo suchą skórą, i dodatkowo alergią co potęguje moje odczucia skórne. Próbuje coraz to nowsze produkty które sobie poradzą z tym problemem, i to właśnie Dermedic znalazł się na podium:)

Koncentrat balsamu nawadniający skórę wbrew pozorom nie jest produktem ciężkim. Ma konsystencję typową dla każdego balsamu do ciała , średnio gęstą, kremową, białą o przyjemnym lekko ogórkowym zapachu ( zapach dość długo utrzymuje się na skórze). Koncentrat bardzo szybko się wchłania, momentalnie nawilżając skórę, bez pozostawiania powłoczki. Skóra nabiera miękkości i gładkości, i drobne podrażnienia są ukojone. Mimo, że posiada parafinę w składzie jego działanie nie jest jednorazowe, nie smaruje się nim codziennie a mimo to moja bardzo sucha skóra jest w dobrej kondycji. Miejsca szczególnie uciążliwe ( kolana, łokcie) także są gładkie i miękkie. Balsam jest produktem bardzo wydajnym, używam ponad miesiąc a mam go nadal większe pół. 

Na tą chwilę to mój ulubieniec :) Mimo że nie jest ciężki radzi sobie z przesuszoną skórą lepiej niż nie jedno masło czy olejek .


czwartek, 18 września 2014

Dermedic Normacne - Regulujący tonik antybakteryjny

Przepraszam że tak rzadko piszę, ale straciłam już raczej serce do blogowania. Na tą chwilę chcę dopełnić swoje zobowiązania współpracowe , i nie wiem co będzie dalej ;) Chyba zakończę ten dwuletni epizod . Choć może jeszcze mi się odmieni - czas pokaże .

Nie przedłużając, dziś zapraszam Was na recenzje produktu który mojego serca nie zdobył.





Działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie.
Przyspiesza odnowę komórek naskórka, poprawia koloryt i strukturę skóry, redukując widoczność przebarwień. Łagodzi miejscowe stany zapalne skóry.
Zwalcza nadmierny łojotok, reguluje wzrost komórek oraz zmniejsza nadmierne rogowacenie skóry. Wpływa kojąco na podrażnienia. Nie wysusza skóry. Bez alkoholu. Hypoalergiczny.



Moja opinia :


Produkt niestety nie spełnia obietnic producenta .
-  Zapach ma typowy dla serii Normacne, świeży , z lekką nutą ogórka. Nie utrzymuje się na skórze, i jakoś wcale mi nie przeszkadza.
- Mimo zużycia buteleczki nie odnotowałam żadnych pozytywnych efektów : ściąga skórę , przyspiesza jej przetłuszczanie, i do tego zostawia dziwną powłoczkę.
- Odświeża skórę, ale tonizowania i działania na krostki, wągry nie zauważyłam .
- Wpływ na podrażnienia ? - Owszem , lekko wysusza podrażnione miejsca, co wcale nie znaczy że wtedy szybciej się goją.

Dla mnie bubel.

poniedziałek, 15 września 2014

Dermedic Hydrain3 - Krem nawilżający o dogłębnym działaniu & Krem pod oczy

Odkąd zakochałam się w olejkach do twarzy kremy na noc stosuje rzadziej, jednak wersja na dzień jest mi potrzebna. Dziś mam dla Was recenzję duetu Dermedic z serii Hydrain3 .

Jak sprawdziły się na mojej mieszanej , skłonnej do przesuszeń cerze przeczytacie poniżej ;)


Krem nawilżający o dogłębnym działaniu Hydrain3 Hialuro






Dermedic Hydrain 3 Hialuro krem nawilżający o dogłębnym działaniu SPF-15 zawiera składniki aktywne: woda termalna, kwas hialuronowy, hydroveg VV, filtry ochronne UVA, UVB – SPF 15, gliceryna, alantoina. Przywraca skórze naturalną zdolność nawilżania oraz zatrzymuje wodę w naskórku.Ogranicza transepidermalną utratę wody, zapewniając równowagę hydrolipidową w naskórku. Intensyfikuje i wydłuża nawadnianie. Zawiera wodę termalną ze źródeł Uniejowa. Wygładza skórę. Nie zatyka porów. Nie pozostawia tłustego filmu. Doskonały pod makijaż.


Moja opinia :


Na początek kwestie techniczne :) Krem znajduje się w bardzo ładnym słoiczku z matowego szkła, jednak wolałabym gdyby miał opakowanie pompką - do tego rodzaju kremów bardziej jestem przekonana, bo są bardziej higieniczne. Produkt jest dość gęsty o białej barwie. Zapach ma typowy dla kosmetyków Dermedic - lekko ogórkowy, świeży, przepleciony pudrową nutą. Producent pisze o możliwości stosowania pod makijaż - niestety długo się wchłania, więc ta opcja u mnie zupełnie się nie sprawdza. Mimo to lubię go za bardzo dobre nawilżenie i momentalne ukojenie przesuszonych miejsc na skórze. Nie pozostawia tłustego ani klejącego filmu, zapychania również nie zauważyłam. Przy regularnym stosowaniu cera jest miękka i bardziej sprężysta. Wydajność bardzo dobra - wystarczy maleńka ilość aby pokryć twarz.



Krem pod oczy Hydrain3 Hialuro





Skutecznie pielęgnuje delikatną skórę wokół oczu. Zapobiega procesowi starzenia skóry wokół oczu. Przeciwdziała tworzeniu się opuchlizny wokół oczu. Do stosowania również pod makijaż. Wzmacnia fibroplasty odpowiadające za produkcję włókien kolagenowych i elastynowych. Przeznaczenie: skóra wyjątkowo wysuszona, wymagająca intensywnej pielęgnacji nawadniającej. Redukuje opuchliznę wokół oczu. Do stosowania również pod makijaż. Skoncentrowana ilość składników aktywnych.



Moja opinia :


W kwestii tego produktu mam całkowicie mieszane uczucia. Jest lekki niczym mleczko i momentalnie się wchłania. Zapach taki jak kremu do twarzy i całej serii Hialuro. Nie pozostawia żadnych powłoczek , dzięki czemu jest idealny pod makijaż. Niestety nie zauważyłam żadnego nawilżenia ani redukcji opuchnięć. Jak było przed użyciem kremu, tak jest i po nim.

środa, 10 września 2014

Pharmaceris T- Oczyszczający płyn bakteriostatyczny z 2% kwasu migdałowego

Produkty z niską zawartością kwasów bardzo przypadły mi do gustu, więc z chęcią zabrałam się za testowanie płynu Pharmaceris. Buteleczka dobiega końca, a ja już za nim zaczynam tęsknić ;)




Specjalistyczny płyn odznacza się silnym działaniem bakteriostatycznym hamując całkowicie rozwój bakterii i proces powstawania zmian trądzikowych. Głęboko oczyszcza skórę i działa regulująco na wydzielanie sebum zapobiegając namnażaniu się bakterii i powstawaniu nowych niedoskonałości. Kwas migdałowy złuszcza martwe komórki naskórka umożliwiając fizjologiczne odblokowanie porów. Usuwa nadmierne zgrubienia wygładzając skórę. Stymuluje skórę do regeneracji i odnowy. Ekstrakt z cytryny i Fruit-peel działają rozjaśniająco na przebarwienia wyrównując koloryt skóry. Preparat nie powoduje przesuszenia skóry. Idealnie przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych preparatami z serii Pharmaceris T zwiększając efektywność kuracji przeciwtrądzikowej.


Moja opinia :

Na początku stosowania byłam przekonana ,że to kolejny nic nie robiący zwykły tonik. Jednak kluczem jego skuteczności jest regularność. Płyn jest całkowicie przezroczysty, rzadki jak woda o lekko kwaśnej nucie zapachowej. Buteleczka produktu wystarczyła mi na miesiąc stosowania dwa razy dziennie. I po takim okresie mogę powiedzieć że :

- cera jest zdecydowanie gładsza, miękka, bardziej promienna

- niedoskonałości prawie wcale się nie pojawiają ( jednak wiem, że na to ma wpływ moja całkowita rezygnacja z jedzenia słodyczy)
- strefa T przestała się przetłuszczać, a moja cera zmierza w kierunku normalnej
- lekko rozjaśnia przebarwienia , jednak tylko te w miarę świeże
- mimo zawartości kwasu nie wysusza i nie podrażnia cery

poniedziałek, 8 września 2014

Sylveco - Odżywcza pomadka z peelingiem

Odkąd pokochałam matowe pomadki które lekko przesuszają usta , używanie odżywczych pomadek stało się koniecznością. Na Krakowskim spotkaniu blogerek w sierpniu otrzymałam między innymi ten produkt. Pomadka połączona z peelingiem, naszej polskiej firmy Sylveco.

Jest świetna ! :) Zdecydowanie pobija swoim działaniem moją ulubioną do tej pory Alterrę rumiankową. Na pewno sięgnę jeszcze po wersję cynamonową , bo kocham tą przyprawę a na zimne miesiące wydaje się być idealna.





Na powyższym zdjęciu nie widać kryształków cukru którymi jest naszpikowana, jednak musicie uwierzyć na słowo - świetna z niej pomadka peelingująca.
Oprócz tego że usuwa wszelkie zadziorki i suche skórki, to jeszcze idealnie nawilża i odżywia usta. Po kilku sesjach na noc z jej użyciem moje usta są gładkie i miękkie.  Skład bardzo dobry , a smak całkowicie neutralny - lekko słodki za sprawą trzcinowego cukru, i tłusty - więc do jedzenia jej nie polecam :) Pozostawia na ustach delikatną powłoczkę, która łagodzi przesuszenia i podrażnienia. Usta po zabiegu pomadką uzyskują ładny kolorek i wyglądają na zdrowe. Kolejny plus - bardzo wydajna i tania.

Więc nie zastanawiajcie się , tylko próbujcie ! :)
Można ją zakupić w sklepie Grota Bryza .

czwartek, 4 września 2014

Jesienna Kolekcja woskow Yankee Candle - Recenzja

Woski YC albo się kocha albo nienawidzi - teraz rozumiem to stwierdzenie. Odpalasz jeden, drugi, trzeci wosk i zdajesz sobie sprawę że chcesz więcej, więcej, więcej.Jesienna kolekcja wosków od  Goodies.pl towarzyszy mi od pewnego czasu umilając chłodne wieczory.

Składa się z pięciu wosków : Amber Moon, Honey Glow, Ginger Dusk, Cranberry Pear oraz Wild Fig. Trzy z nich podbiły me serce, pozostałe dwa odpalam dużo rzadziej . Jesteście ciekawi które ? - Więc zapraszam do recenzji ;)





Zdecydowany Nr 1 to Honey Glow !.


" Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: miód, woda kolońska "

Wąchając go przed odpaleniem miałam złe przeczucia - pachniał męsko, bardzo męsko, a gdzieś daleko w tle unosił się zapach miodu. A gdy już wylądował w kominku pokochałam go. Zapach kojarzy mi się bez wątpienia z dojrzałym mężczyzną, mającym lekki zarost na twarzy, i niezwykle pociągające iskierki w oczach. Honey Glow jest idealny na romantyczne wieczory we dwoje, czytanie książki z kubkiem gorącej herbaty czy relaks w wannie. Dominuje w nim nuta wody kolońskiej, jednak dodatek miodu całkowicie zmienia jego oblicze na bardziej romantyczne. Tak ! - Ten wosk jest dla mnie romantyczny :)




Mój nr 2 to Amber Moon .

" Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: bursztyn, paczula, drzewo sandałowe, grejpfrut, pomarańcza, woda kolońska ".

Woda kolońska w wosku już dobrze wróży na samym początku. Obwąchując go w opakowaniu wiedziałam, że może trafić do moich ulubieńców. I tak się stało. Amber Moon należy również do wosków romantycznych, a jego zapach kojarzy mi się ze spacerami późnym wieczorem z drugą połówką. Idziecie za rękę delektując się ciszą, a gdzieś w oddali słychać jedynie cykanie owadów i szum liści. Drogę oświetla Wam księżyc, i chcecie żeby ten spacer nigdy się nie kończył. Aż się rozmarzyłam :) Wosk jest absolutnie wspaniały, w przeciwieństwie do Honey Glow woda kolońska nie jest wysunięta na pierwszy plan, a jedynie swoim aromatem otula bursztyn, paczulę i drzewo sandałowe. Kompozycja jest bardzo ciepła, zmysłowa i nadaje pozytywnej energii.



Wosk nr 3- Ginger Dusk.

" Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: cytrusy, imbir ".


To bez wątpienia najsilniejszy z całej serii wosków. Po odpaleniu 1/4 w kominku cały dom naszedł jego aromatem , i musiałam otwierać okna aby lekko zelżał. W tym wosku dominują cytrusy, tak dojrzałe że aż miękkie, połączone z goryczką skórki cytrynowej. Całość doskonale komponuje się z nutką imbiru, który nadaje mu ciepłego rozgrzewającego wyrazu.





Nr 4-Wild Fig

"Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: figa ".

Na temat tego wosku nie potrafię napisać poematu jak wyżej, bo on jest po prostu owocowy. Słodki, z lekką nutą goryczki przywołuje mi na myśl wakacje spędzone w Bałkanach. Owoce skąpane w słońcu, dojrzałe z cierpką nutą świetnie pasują na popołudniowe spotkania czy kawie i kawałku ciasta. Nie jest to zapach bardzo mocny, jednak wyrazisty i realny.




Nr 5 - Cranberry Pear

" Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: gruszka, żurawina " .


Niestety najgorszy wosk z całej kolekcji. W opakowaniu był absolutnie cudny, i myślałam że taki pozostanie po odpaleniu. Owocowy, czuje w nim wyraźnie żurawinę, a gdzieś w oddali gruszkę. Kompozycja dość ciekawa gdyby nie fakt, że zawiera w sobie gorzką nutę, która powoduje u mnie mdłości i ból głowy.





---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak ! - Woski YC uzależniają , więc przy robieniu zakupów dorzuciłam dwa kolejne zapachy : Waikiki Melon i Spiced Orange i chcę teraz więcej.

Przypominam także o trwającym konkursie na Goodies.pl z okazji 1.urodzin sklepu, gdzie do wygrania są pachnące świece z najnowszej kolekcji Yankee Candle. Dodatkowo każdy uczestnik otrzymuje kod rabatowy -20%. Konkurs znajdziecie TUTAJ.

środa, 3 września 2014

Fitomed - Szampon do włosów koloryzowanych & Odżywka normalizująca do włosów tłustych

Pewnie zauważyliście że nie bywam tu ostatnio za często. Przyznam szczerze, że bardzo poważnie myślę nad zawieszeniem bloga, bo przestaje widzieć sens w pisaniu. Coraz więcej afer, firmy traktujące Nas jak złodziejki a do tego zazdrość innych blogerek, sprawia że na samą myśl o napisaniu nowego posta odrzuca mnie od laptopa. I może mnie to nie dotyczy bezpośrednio, ale sporo osób które poznałam. Mam nadzieje że moje nastawienie się jednak zmieni, a jeśli nie to po prostu zamknę ten ponad dwuletni dział mojego życia ;) Na razie jeszcze jestem, i próbuje wywiązać się ze wszystkich zobowiązań.

Tym czasem zapraszam Was na recenzję dwóch produktów Fitomedu.



Szampon do włosów koloryzowanych





Skład i obietnice producenta wydały mi się na tyle ciekawe, że wybrałam sobie te produkty do przetestowania, mimo że moje włosy za dużą dawką ziół nie przepadają. Szampon jest produktem dość dobrym, jednak nie na tyle aby do niego wrócić.

- Ma ciemny, brązowy kolor i bardzo przyjemny lekko ziołowy zapach
- Do dokładnego oczyszczenia włosów wystarczy mała ilość , ponieważ dobrze się pieni
- Idealnie domywa oleje i wszystkie mieszanki, a włosy są fajnie uniesione i mają lepszą objętość
- Niestety długość jest szorstka i matowa, a użycie odżywki jest koniecznością.
- Nie zauważyłam także pogłębienia odcienia włosów, ani żadnych zmian w tym zakresie.







Ten produkt zupełnie się u mnie nie sprawdził ponieważ:

- nie ogranicza przetłuszczania włosów, a wręcz je przyspiesza
- nałożona na skórę głowy powoduje swędzenie i obciążenie włosów
- na długość włosów również się nie nadaje ponieważ pozostawia je suche, matowe, obciążone, po kilku godzinach nadają się do ponownego mycia
- wodnista, szybko wsiąka we włosy, więc ciężko dozować jej ilość
- żadna z obietnic producenta nie znalazła pokrycia w rzeczywistości, a wręcz mi pogorszyła stan skóry głowy która teraz ciągle swędzi



Produkty Fitomed znajdziecie na Doz.pl i w sklepiku firmowym.

poniedziałek, 1 września 2014

Seche Vite - W czym tkwi jego fenomen ?

Prawdę mówiąc nie wiem, robię do niego już kilkanaście podejść i dalej jest to samo. Czemu nie przypadł mi do gustu przeczytacie niżej. Możecie go znaleźć na stronie Beauty Flo.




Wydawało by się po przeczytanych opiniach, że to wysuszacz idealny . Ale on wcale nie jest taki idealny. Mam dwie duże buteleczki , obie otwarte bo chciałam się przekonać czy czasem nie mam starego, co by tłumaczyło jego dziwne zachowanie. Jednak ciągle to samo, więc zgodnie z radą zakupiłam rozcieńczacz aby był troszkę rzadszy- też nic to nie dało.

Paznokcie maluje od ponad 5 lat, czyli od czasu kiedy rzuciłam obgryzanie więc produkt taki jak wysuszacz jest mi niezbędny ( no przyznaje , że nie mam nerwów czekać aż lakier sam wyschnie).


Jaki jest więc Seche Vite ?


- Bezbarwny, średnio rzadki, nuta charakterystyczna dla lakierów.
- Pędzelek dobrze rozprowadza preparat po lakierze, nie rozmazując go przy tym.
- Rzeczywiście momentalnie wysusza lakier - 5 min i wszystko utwardzone.
- Ponadto nadaje pięknego połysku, lakiery wyglądają jak tafla.
- Niestety Seche strasznie ściąga i kurczy mi lakier przy brzegach, przez co paznokcie nie wyglądają estetycznie.


Z wysuszaczy jakie do tej pory miałam najbardziej lubię SH Insta Dri, jednak w połowie buteleczki zwykle strasznie gęstnieje, a po rozcieńczeniu stracił swoje właściwości.

Teraz wypróbuję Posche lub Essie - polecacie ?