Mydło Aleppo w różnych wersjach zaatakowało blogsferę już jakiś czas temu.
Czytałam,
oglądałam zdjęcia i wzdychałam do tej brzydkiej nijakiej kostki, o
podobno cudownych właściwościach. Aż tu pewnego dnia stałam się
posiadaczką połowy kostki, o stężeniu 5%.I wiecie co ? - Dla mnie to przereklamowany produkt. Spodziewałam się ochów i achów, a tu nic szczególnego po jego użyciu nie zauważyłam. Bardzo słabo się pieni , ale to na plus, ponieważ w jego składzie są same naturalne produkty. Pachnie dość specyficznie, nie jest to jednak brzydki zapach. Również bardzo wydajne. Dobrze myje , jednak bez nawilżającego balsamu, czy kremu w przypadku twarzy się nie obejdzie. Dodatkowo zauważyłam pogorszenie się stanu cery , mimo że na co dzień nie mam z nią problemów. Kolejnym minusem , jest dla mnie uczucie ściągnięcia.
Jestem na NIE.
może nie masz dobrze dobranego % oleju laurowego.
OdpowiedzUsuńim więcej oleju laurowego, tym mydło ma więcej właściwości antyseptycznych i regenerujących, a im większa zawartość oliwy z oliwek, tym mydło posiada więcej właściwości nawilżających i odżywczych.
Ja lubię aleppo ale miałam 40%
a całkiem możliwe :) ale chyba i tak się nie skuszę na inne wersje
UsuńZapowiadało się fajnie... :(
OdpowiedzUsuńnie nawidze uczucia ścignięcia cery :(
OdpowiedzUsuńmyślałam, że się sprawdzi ;o
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs - zestawy kosmetyków Flos-Lek wygrywają aż trzy osoby!:)
Ja mam 16% i się z nim lubię ;) ale wiadomo każda cera reaguje inaczej i ma inne potrzeby
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze tego mydła ;P
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam to mydełko, ale 5% u mnie też raczej by nic nie zdziałało:)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tego typu mydełka, ale przynajmniej Wiem żeby się jakoś mega nie nastawiać :)
OdpowiedzUsuńTo nie dobrze, skoro pogorszył Twoją cerę i daje uczucie ściągania...
OdpowiedzUsuń