piątek, 3 maja 2013

Kallos Latte - kultowa maska do włosów

Hej :)

Przygotowałam dla Was recenzję znanej wszystkim maski do włosów Latte.
Jedni ją kochają, drudzy nienawidzą, a trzeci są gdzieś po środku. Dlatego gdy spotkałam ją w małej drogerii bez wahania zakupiłam mniejszy słoiczek na próbę.




Opis producenta :
 
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację

Moja opinia :


No krótko mówiąc bardzo się na niej zawiodłam. Pięknie pachnie to muszę przyznać. Jest również tania i bardzo wydajna. I na tym według mnie kończą się jej plusy. Nie zauważyłam żadnego nawilżenia włosów, nie są ani gładsze ani ładniejsze. Dodatkowo bardzo mi je obciąża, przez co w połowie dnia nadają się już tylko do mycia.

Po kilku użyciach poszła w odstawkę :)





21 komentarzy:

  1. Lubiłam kiedyś. Jednak z czasem przestała działać, a moje włosy przestały lubić proteiny mleka;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, skoro tak o niej piszesz to chyba się od niej powstrzymam.. Powoli zaczyna brakować mi cierpliwości na kupowanie kosmetyków, a później wyrzucanie je, bo się nie sprawdziły. Można by było powiedzieć, że to takie ryzyko zawodowe.. Ale kurcze.. No ileż można. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze fascynuje mnie to jak bardzo my dziewczyny jestesmy do siebie podobni i jak różne zarazem. Ja mam tą odżywkę w innym opakowaniu, zakochałam się w niej. za to wax i pilowax mi nie podchodzi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się w 100% u każdej dany produkt inaczej się sprawuje ;)

      Usuń
    2. dokładnie :) znam dziewczyny które ją uwielbiają

      Usuń
  4. nienawidzę jej! jeśli już się do niej zmuszę to jedynie z dodatkiem mąki ziemniaczanej a i to nie za często... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja ją polubiłam, ale nie na tyle, żeby kupować drugie opakowanie jak tylko się skończyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej nie strasz. Wczoraj właśnie ją dostałam i mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jej nie znałam i chyba nie poznam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wolę jej siostrę o delikatnie innym skłądzie w większym opakowaniu- Kallos crema al latte. Ta jest u mnie zbyt lekka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że się nie sprawdziła:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja ją strasznie lubię. I ma nieziemski zapach! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie miałam nigdy tej maseczki..ale znam inne z proteinami mlecznymi i u mnie sprawdzały sie całkiem całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja o tej maseczce jeszcze nie słyszałam, ale teraz już wiem, żeby jej nie kupować ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. nie spotkalam sie z nia i raczej nie spotkam;)

    OdpowiedzUsuń
  14. moje wlosy raczej powinny sie z nią polubic,dlatego nie ma bata muszę ją mieć i sprawdzić na wlasnej skorze:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdziła...

    OdpowiedzUsuń
  16. za każdym razem jak jestem w Hebe to się jej przyglądam, ale jeszcze się nie skusiłam ;) skoro piszesz, że obciąża włosy, to u mnie na pewno się nie sprawdzi :(

    OdpowiedzUsuń
  17. spróbuj zmieszać ją z isaną kakaową, fajnie razem się sprawdzają
    ta maska sama to taka bardzo delikatna jest, bardziej jak odzywka, za to do tuningownaia jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo się cieszę, że trafiłam na twojego bloga...
    mam pytanie czy możesz coś doradzić odnośnie stosowania siemienia lnianego na włosy... masz może jakieś rady??? nie wiem czy pisałaś już o tym post... jeszcze dobrze się tutaj nie rozejrzałam - jeśli tak to proszę o linka do niego:) jak możesz bardzo proszę odpisz u mnie:):* z góry dziękuję....

    i oczywiście, koniecznie obserwuję:) buziaki:*

    OdpowiedzUsuń