czwartek, 11 czerwca 2015

Balsamy do ust Balmi

Na pierwszy rzut oka wyglądają niezwykle zachęcająco - zwłaszcza dla kobiet, które lubią takie gadżety. Czy działanie balsamów jest równie zachęcające ? 

Wypróbowałam wersję kokosową i malinową.







Balsamy Balmi bardzo przypominają Eos, który znalazł rzeszę swoich fanów. Tamtych nie miałam okazji próbować, i raczej tego nie zrobię bo zupełnie nie podoba mi się aplikacja tego typu produktów. Dopóki balsam ma kształt taki jak na zdjęciu aplikacja przebiega świetnie - sunie idealnie po ustach. Niestety w momencie gdy zużycie jest większe konieczna jest aplikacja palcem, aby nie umazać ust i i połowy twarzy :)

Zapachy są dość ładne, ale zalatują lekko chemią - malinowy bardziej przypadł mi do gustu, ale też zupełnie bez szału. Składem jestem rozczarowana, już zaraz na początku parafina.

Działanie - nie wiem czy ktoś odnotował coś podobnego , ale po obu wersjach bardzo pieką mnie usta ! Posmaruje i za moment czuje mrowienie, drętwienie ust. Trwa to jakieś 15 minut ( jeśli nie zmyję balsamu w międzyczasie) i później przechodzi. Usta pozostają natłuszczone, ale niestety nie na długo. Pozostawia ładny połysk, ale połysk to za mało jak na balsam do ust.


U mnie te produkty zupełnie się nie spisały - może i wyglądają ładnie, ale wolę pomadkę w brzydkim opakowaniu która działa jak należy . 

24 komentarze:

  1. Zupełnie mnie nie ciekawią te balsamy

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam Eos, zachwycona nie byłam, więc tych testować raczej nie będę :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używałam ich.Zazwyczaj sięgam po mocne nawilżenie,które jest podstawą.Ale dobrze wiedzieć coś o nich;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opakowanie bardzo nie praktyczne niestety

    OdpowiedzUsuń
  5. czytałam już kiedyś podobną opinię na ich temat... Dlatego zamiast balmi wybrałam eosa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. takie mrowienie jest też przy Carmexach, mi to nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie to samo :) Carmexy lubię, a tu oprócz uczucia zdrętwiałych ust dochodzi pieczenie :(

      Usuń
  7. Ja zdecydowanie wolę pomadki w sztyfcie ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyglądają uroczo, ale skład nie dla mnie. Nie lubię ropopochodnych. Pod tym względem lepszy jest Eos.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zaochałam się w kokosowym balsamie z Ziaji

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo zalatywania chemią i tak kiedyś sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kupiłam i już jutro zacznę testować :) Eos właśnie mi się kończy. Bardo go lubiłam. Jestem ciekawa czy balmi wypadnie tak samo dobrze

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że w takich produktach główną zaletą jest opakowanie, a działanie często rozczarowuje. To pieczenie jest nie do zaakceptowania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieczenie jeat okropne! A zwłaszcza przy provlematycznych ustach. Postanowiłam go wypróbować na spierzchniętych i piekących ustach. To był bardzo duży błąd! Musiałam go ścierać, zmywać a i tak lekkie pieczenie pozostało. A opakowanie po kolku użyciach się zepsuło pomimo, że balsam leżał cały czas w domu. Nie kupię już nigdy więcej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pieczenie jeat okropne! A zwłaszcza przy provlematycznych ustach. Postanowiłam go wypróbować na spierzchniętych i piekących ustach. To był bardzo duży błąd! Musiałam go ścierać, zmywać a i tak lekkie pieczenie pozostało. A opakowanie po kolku użyciach się zepsuło pomimo, że balsam leżał cały czas w domu. Nie kupię już nigdy więcej.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie kuszą mnie w ogóle balsamy w takiej formie :) lubię gadżety, ale to już nie na moje nerwy :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie one nie kuszą, choć gadżet fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszy raz o nim słysze ;)
    http://pieknekosmetyki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajny gadżet, ale widzę, że działanie liche.

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślałam, że działanie będzie lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Opakowanie ładne, ale szkoda, że produkt okazał się bublem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja chętnie wypróbowałabym Eosa, ale te chyba na razie sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. mnie takie cuda nowości nie kuszą, mam sprawdzone pomadki Alterry i koniec :)

    OdpowiedzUsuń