Zieloną
herbatę kocham , zarówno pić jak i wąchać - więc kosmetyki z jej
dodatkiem zawsze są obecne w mojej kosmetyczce. Gdy kilka miesięcy temu
otrzymałam propozycję przetestowania produktu z Mydlarni u Franciszka wybrałam ten właśnie krem ;) Niestety ale bardzo mnie rozczarował .
Krem do pielęgnacji dziennej, którego formuła oparta jest o Antarktycynę oraz ekstrakty z organicznej zielonej herbaty o właściwościach regeneracyjnych i ochronnych. Antarktycyna chroni naszą skórę przed z promieniowaniem UVA i UVB. Przed pierwszymi oznakami starzenia i zmarszczkami zabezpieczy ją olej arganowy oraz wyciąg z zielonej herbaty, zapewniające silną dawkę antyoksydantów i bioflawonoidów - chroniących przed wolnymi rodnikami, ale również przed ,,złymi'' składnikami kolorowych kosmetyków (tj. parafina, sylikon a także przed alergenami). Krem ten to codzienna porcja mikro- i makroelementów oraz innych składników, takich jak witaminy, aminokwasy i proteiny. Systematyczne stosowanie kremu przyśpiesza odbudowę komórkową, zmiękcza warstwę rogową naskórka pozostawiając naszą skórę gładką i miękką. Dzięki silnym składnikom nawilżającym, takim jak kwas hialuronowy oraz organiczna gliceryna roślinna, nawilża i zapobiega przesuszaniu skóry. Codzienne stosowanie kremu poprawia komfort termiczny, wzmacnia włókna elastyczne oraz zwiększa produkcję kolagenu. Krem skutecznie łagodzi i leczy stany zapalne i trądzikowe.
Moja opinia :
Obietnice producenta są jak zwykle piękne, a niestety z działaniem kremu jest już dużo gorzej.
- Tubka o pojemności 40 ml to koszt około 70 zł
- Krem ma dość lekką konsystencję i lekki zapach, który nie utrzymuje się na skórze. Wchłania się dość szybko, pozostawiając skórę dziwnie napiętą i suchą !
- Dodatkowo odnoszę wrażenie po jego użyciu, że moja skóra przestała oddychać.
- I tu kolejny minus - po 2 tyg stosowania zauważyłam ogromne zapychanie ! Dawno nie miałam tak zapchanej skóry . Odstawiłam i więcej stosować nie będę , a krem poleciał do koleżanki która też nie jest nim zadowolona.
Żadna z obietnic producenta u mnie się nie sprawdziła :( A szkoda, bo zielona herbata potrafi zdziałać cuda na problematycznej skórze.
Cena zaporowa, a działanie mizerne... Szkoda. Zieloną herbatę również uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCena jak za takie działanie jest mooocno przesadzona. Mnie lubi zapychać wszystko więc będę się od niego trzymać z daleka ;)
OdpowiedzUsuńojej, szkoda :/ pewnie sama bym się skusiła, bo też uwielbiam zieloną herbatę, ale skoro to bubel..
OdpowiedzUsuńza tą cenę powinien lepiej działać ;)
OdpowiedzUsuńszkoda,że się nie sprawdził. a za taką cenę powinien robić cuda ;)
OdpowiedzUsuńChyba najgorszy fakt, że spina skórę nie ma nic gorszego :( i jeszcze cena
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził, w dodatku za taką cenę... :/
OdpowiedzUsuńza taką cenę można kupić coś lepszego... szkoda, że niewypał, ale przynajmniej wiesz że do niego już nie wrócisz ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to samo miałam powiedzieć ;)
Usuńszkoda;(
OdpowiedzUsuńszkoda, że tak kiepsko wypadł
OdpowiedzUsuńcena rzeczywiscie wysoka
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze taki mały
OdpowiedzUsuńTo faktycznie nie fajnie się spisał ten krem...
OdpowiedzUsuńKremu używałam pod makijaż i w tej roli sprawdzał się bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: https://arancia96.blogspot.com/