Na pierwszy rzut oka wyglądają niezwykle zachęcająco - zwłaszcza dla kobiet, które lubią takie gadżety. Czy działanie balsamów jest równie zachęcające ?
Wypróbowałam wersję kokosową i malinową.

Wypróbowałam wersję kokosową i malinową.
Balsamy Balmi bardzo przypominają Eos, który znalazł rzeszę swoich fanów. Tamtych nie miałam okazji próbować, i raczej tego nie zrobię bo zupełnie nie podoba mi się aplikacja tego typu produktów. Dopóki balsam ma kształt taki jak na zdjęciu aplikacja przebiega świetnie - sunie idealnie po ustach. Niestety w momencie gdy zużycie jest większe konieczna jest aplikacja palcem, aby nie umazać ust i i połowy twarzy :)
Zapachy są dość ładne, ale zalatują lekko chemią - malinowy bardziej przypadł mi do gustu, ale też zupełnie bez szału. Składem jestem rozczarowana, już zaraz na początku parafina.
Działanie - nie wiem czy ktoś odnotował coś podobnego , ale po obu wersjach bardzo pieką mnie usta ! Posmaruje i za moment czuje mrowienie, drętwienie ust. Trwa to jakieś 15 minut ( jeśli nie zmyję balsamu w międzyczasie) i później przechodzi. Usta pozostają natłuszczone, ale niestety nie na długo. Pozostawia ładny połysk, ale połysk to za mało jak na balsam do ust.
U mnie te produkty zupełnie się nie spisały - może i wyglądają ładnie, ale wolę pomadkę w brzydkim opakowaniu która działa jak należy .
Zupełnie mnie nie ciekawią te balsamy
OdpowiedzUsuńmiałam Eos, zachwycona nie byłam, więc tych testować raczej nie będę :p
OdpowiedzUsuńNie używałam ich.Zazwyczaj sięgam po mocne nawilżenie,które jest podstawą.Ale dobrze wiedzieć coś o nich;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie bardzo nie praktyczne niestety
OdpowiedzUsuńczytałam już kiedyś podobną opinię na ich temat... Dlatego zamiast balmi wybrałam eosa ;)
OdpowiedzUsuńtakie mrowienie jest też przy Carmexach, mi to nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńto nie to samo :) Carmexy lubię, a tu oprócz uczucia zdrętwiałych ust dochodzi pieczenie :(
Usuńciekawe...
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę pomadki w sztyfcie ;*
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo, ale skład nie dla mnie. Nie lubię ropopochodnych. Pod tym względem lepszy jest Eos.
OdpowiedzUsuńJa zaochałam się w kokosowym balsamie z Ziaji
OdpowiedzUsuńMimo zalatywania chemią i tak kiedyś sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam i już jutro zacznę testować :) Eos właśnie mi się kończy. Bardo go lubiłam. Jestem ciekawa czy balmi wypadnie tak samo dobrze
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w takich produktach główną zaletą jest opakowanie, a działanie często rozczarowuje. To pieczenie jest nie do zaakceptowania.
OdpowiedzUsuńPieczenie jeat okropne! A zwłaszcza przy provlematycznych ustach. Postanowiłam go wypróbować na spierzchniętych i piekących ustach. To był bardzo duży błąd! Musiałam go ścierać, zmywać a i tak lekkie pieczenie pozostało. A opakowanie po kolku użyciach się zepsuło pomimo, że balsam leżał cały czas w domu. Nie kupię już nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńPieczenie jeat okropne! A zwłaszcza przy provlematycznych ustach. Postanowiłam go wypróbować na spierzchniętych i piekących ustach. To był bardzo duży błąd! Musiałam go ścierać, zmywać a i tak lekkie pieczenie pozostało. A opakowanie po kolku użyciach się zepsuło pomimo, że balsam leżał cały czas w domu. Nie kupię już nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńnie kuszą mnie w ogóle balsamy w takiej formie :) lubię gadżety, ale to już nie na moje nerwy :D
OdpowiedzUsuńMnie one nie kuszą, choć gadżet fajny ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słysze ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pieknekosmetyki.blogspot.com/
Fajny gadżet, ale widzę, że działanie liche.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że działanie będzie lepsze :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ładne, ale szkoda, że produkt okazał się bublem.
OdpowiedzUsuńJa chętnie wypróbowałabym Eosa, ale te chyba na razie sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńmnie takie cuda nowości nie kuszą, mam sprawdzone pomadki Alterry i koniec :)
OdpowiedzUsuń