To kolejny i zarazem ostatni produkt Zielonego Laboratorium , który miałam okazję przetestować. Poprzednie przypadły mi do gustu pod względem działania, jak i zapachu.
W przypadku tego balsamu mam mieszane uczucia. Dlaczego dowiecie się poniżej ;)
W przypadku tego balsamu mam mieszane uczucia. Dlaczego dowiecie się poniżej ;)
Skład : aqua/water, caprylic/capric triglyceride, glyceryl stearate, myristyl myristate, glycerin, erythrulose, glyceryl stearate citrate, butyrospermum parkii (shea) butter, dihydroxyacetone, troxerutin, cetearyl alcohol, daucus carota sativa (carrot) seed oil, daucus carrota sativa (carrot) root extract, beta-carotene, solanum lycopersicum (tomato) fruit juice, theobroma cacao (cocoa) seed butter, tocopherol, citrus grandis (grapefruit) peel oil, cinnamomum ceylanicum bark oil, pelargonium graveolens oil, d-limonene, cinnamal, linalool, eugenol, lysolecithin, sclerotium gum, xanthan gum, pullulan, sodium phytate, sodium citrate, sodium benzoate, potassium sorbate, synthetic fluorphlogopite, titanium dioxide, iron oxide.
Skąd te mieszane uczucia ?
Nie pasuje mi jego zapach ! Dla mnie to istotna kwestia w przypadku kosmetyków, i często rezygnuje z używania jeśli mi nie odpowiada. Pachnie jak bardziej cytrynowa wersja soku Kubuś. W dodatku długo utrzymuje się na skórze. Gdyby nie ten defekt, to śmiało postawiłabym mu ocenę 5.
Balsam nie należy do gęstych produktów. Jest lekki, szybko się wchłania, nie pozostawia żadnej denerwującej powłoczki. Bardzo wydajny, wystarczy maleńka ilość by posmarować ciało. Działanie rzeczywiście ma zgodne z opisem : po kilku dniach stosowania widać lekką różnicę w kolorycie - wygląda znacznie zdrowiej, promienniej, i jak lekko muśnięta słońcem. W dodatku widoczny jest delikatny efekt glow - w słoneczne dni skóra będzie ładnie prezentować się w słońcu. Nawilża na dobrym poziomie, łagodzi podrażnione miejsca. Z bardzo suchą skórą sobie niestety nie poradzi - ale nie takie jest jego przeznaczenie.
Po więcej ciekawych produktów zapraszam TUTAJ.
Również bardzo zwracam uwagę na zapach. Nie lubię, gdy utrzymuje się za długo na skórze i jest drażniący.. Chyba nie sięgnę po ten produkt dzięki Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńOj zapach zdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach jest jaki jest, u mnie też jest to niezwykle ważny element.. tzn mogę używać kosmetyków bezzapachowych jednak nie jestem w stanie używać danego produktu jeśli zapach mnie drażni.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zapach może być uciążliwy.
OdpowiedzUsuńnie lubię produktów "poprawiających: koloryt skóry
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że zapach nie będzie zbyt trafiony.. ;)
OdpowiedzUsuńwidzę, że nie jestem sama z tak deliaktnym nosem na przeróżne zapachy ;)
OdpowiedzUsuńKusi mnie jeden z peelingów tej firmy :) Nie kojarzę, jak pachnie cytrynowy kubuś, szkoda, że przy względnie niezłym działaniu można się zmęczyć jego zapachem ;)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie kosmetyki tej fimry.
OdpowiedzUsuńZapach w kosmetyku jest ważny, szczególnie w balsamie:)
OdpowiedzUsuńa ja jestem ciekawa czy zapach by mi przypadł do gustu, ale sam balsam bardzo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńBrudzi ubrania?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten zapach .. nie taki jak się spodziewałam :)
OdpowiedzUsuńZapach jest dla mnie bardzo wazny, powinien byc w miare neutralny ;)
OdpowiedzUsuńPo zimie może się przydać, aby nadać trochę blasku. Szkoda, że zapach nie za bardzo
OdpowiedzUsuńCo do zapachów, to nie jestem tak wybredna, więc recenzja bardzo zachęcająca! :)
OdpowiedzUsuńA mnie ten zapach zaciekawił!
OdpowiedzUsuńMusiałabym go powąchać, żeby wyrobić sobie zdanie. Też jestem "zapachowo wybredna". :-)
a ja jak mi kosmetyk wyjątkowo spasuje mogę mu podarować nieciekawy zapach :)
OdpowiedzUsuń